lip 29 2003

Wtorek, 29 lipca 2003


Komentarze: 1

[Probuje poskladac postrzepione angielskie wyrazy w zgrabna mowe. B.E. cieszy sie, ze wrocilem, V. tez, P.F. wita sie, jakbym nigdy nie byl na urlopie, S.J. sploszona patrzy ironicznie ziewa. Ulice Manchesteru wypelnione po brzegi mieszanka rasowa, lewostronny ruch rowniez na przejsciach dla pieszych, irakijczyk staje mi na srodkowym palcu u nogi i wcale nie ma zamiaru przeprosic. Srednio raz dziennie siapi deszcz i srednio raz dziennie wyglada slonce. Tesknie za paroma osobami z Polski. Zgaduj zgadula. Kebab, olbrzymi kebab na Oxford Road wyostrza apetyt na Pepsi. Zaplatal mi sie nos we wlosy murzynki, nie odplatal. I.H. mowi, ze nie cierpi pracy biurowej, pocieszam ja mowiac, ze nie cierpie plackow ziemniaczanych.]

L.B. umowila sie ze mna na jedenasta, nie miala jednak odwagi wyjsc przed dom i otworzyc mi drzwi. W antykwariacie potanialy numery Granty, wiec szykuje sie uczta czytelnicza. Znalazlem spodnie sztruksowe prawie jak nowe za dwa funty, ale w pasie troche za szerokie. Do kupienia buty jesienne, kilka koszul z dlugim rekawem, moze dodatkowy garnitur, bo promocja w Primarku. dzis spotkanie z L. trzeba kupic wino, moze czekoladki Merci i przyszykowac sie na niezla labe z mojego powodu. W the Guardian nic ciekawego, w TheTimes rowniez. W Bibliotece Miejskiej do windy na drugim pietrze wchodzi mezczyzna, ktory smieje sie jak glupi do sera az do czwartego pietra, prawie wyprowadzajac mnie z rownowagi. Na Piccadily Garden rozlozyly sie dziewczeta. Pozycje nie maja nic do ukrycia. Spodnice skrocily sie w praniu. Tlum biegnie na czerwonym swietle, niepelnosprawna na wozku inwalidzkim o maly wlos nie trafia pod kola autobusu linii 135 do Bury.

Chlodno, czternascie stopni w skali Celsjusza. W powietrzu unosi sie zapach pieczonych kartofli. Cisnienie na ogol wysokie.

miklusz : :
29 lipca 2003, 16:20
I tu i tam życie toczy się tak samo.

Dodaj komentarz