lip 21 2003

Sroda, 16 lipca 2003


Komentarze: 0

[Spocony, przemeczony, spragniony- niebo pod powierzchnia skory]

Cala noc spedzam w kawiarni internetowej, odgrywajac role webmastera, redaktora, korektora, krytyka, czytelnika, analfabety (bo co to sa na przyklad motacilla flava? Serwuja tylko jedna kawe na dziesiec godzin, co powoduje, ze juz kolo trzeciej przezywam dosc nieznosny kryzys plecow i oczu, a okolo szostej rano leze na klawiaturze i chrapie (normalnie zdarza mi sie to bardzo rzadko)

Przed pomnikiem Kopernika spotkanie z O.L. Mamy niewiele czasu, ale dosc, by porozmawiac, usmiechnac sie, odbyc spacer brzegiem Parku Armii Krajowej, pomachac na pozegnanie. Godzine pozniej spotkanie z K.N. Zaskakujace do bolu. Niespodziewane reakcje, powrot do wspomnien, trawa w parku wbija sie w przeguby dloni i juz tak zostaje. K.N. nic sie nie zmienila, a jednak zmiany daja o sobie znac. Nalesniki na Rozanej (kucharki dolewaja wody do smietany), piwo na Bulwarze Filadelfijskim (Krolewskie w kuflu po Tyskim). Metlik w glowie i w sercu. Strach. Milczenie. Niewiadomoco. Najpierw trzeba oswoic, potem zaprzyjaznic, no a potem... Coz, K.N. pyta czy czytalem Excuperego. A ja nic.

Upal. Dwadziescia osiem stopni. Pociagi pospieszne i osobowe spoznione od pieciu do dziewiecdziesieciu minut. Zachryply glos spikerki zdaje sie przepraszac ale ulega informacjom. O osiemnastej czterdziesci trzy w drodze do Warszawy. Duszno. W toalecie zabraklo wody. Tesknie za K. Na szczescie sen ploszy mysli. Warszawa jak zawsze. Smierdzi. To wiatr z Dworca Srodmiescie.

 

miklusz : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz